Dwa tygodnie temu wrzuciłam Ci pierwszy akwarelowy tutorial – jak namalować chaber. Od dziewczyn na warsztatach stacjonarnych usłyszałam, że się bardzo podobał.
Bardzo mnie to cieszy.
Ostatnio jednak zaczełam się zastanawiać jaki ma sens wrzucanie tutoriali na bloga, gdy nie pokazałam Ci tak naprawdę podstaw akwareli. Bo, wiesz… Każde medium ma swoją specyfikę. To również. I warto je poznać, chociażby po to by malowanie sprawiało nam przyjemność, a nie generowało nie potrzebny stres.
Więc tym postem zaczynamy krótki, trzy stopniowy cykl, w którym pokażę Ci trzy ćwiczenia na początek przygody z akwarelami:
- transparencja (o tym będzie dziś),
- gradienty, oraz
- puls i precyzja.
Transparencja to najbardziej podstawowe ćwiczenie z akwareli.
Kiedy malujemy akwarelą nie mamy koloru białego. Nie możemy więc wybielić sobie kolorów, sprawić by stały się jaśniejsze i pastelowe. Do tego celu używamy po prostu wody. To nią rozwadniamy, wybledzamy kolor. Co ważne, to nigdy nie nabieramy bezpośrednio farby, zawsze przenosimy ją na paletę i tu z nią działamy mieszając ją z wodą. Stąd też się bierze nazwa tych farb, farby wodne, czyli takie, które się aktywuje wodą.
Również papier na którym malujesz jest niejako białą farbą, a w zasadzie białe niezamalowane (o zgozo! – pamiętam jak Ola non stop w swoim pierwszym przedszkolu słyszała, że brzydko maluje bo zostawia białe przestrzenie) miejsca, a odcienie kolorów i ich transparentność, czyli przenikanie stopniujesz wodą.
Dzięki temu ćwiczeniu nauczysz się jak dużo wody potrzebujesz by uzyskać potrzebny odcień farby. Nawet gdy malujesz już od jakiegoś czasu, a Twoje farby nie są już Ci tajemnicą warto robić te ćwiczenie.
Zaczynajmy więc.
Zacznij od jednego koloru
Zaczynam od pierwszego, fiołkowego koloru. Całość być może wygląda dość skomplikowanie choć jak zobaczysz w trakcie wcale taka nie jest.
Pierwszą rzeczą jaką robię jest nabranie wody pędzlem i przeniesienie jej na paletę. Dużej ilości wody, gdyż w pierwszym etapie chcemy uzyskać najdalikatniejszy odcień jaki się tylko da.
Do tego ćwiczenia używam pędzla w rozmiarze 8. Ale jeśli masz na stanie jakiś większy również spokojnie możesz go użyć.
Numer na pędzlu oznacza wielkość obszaru jaki może ten pędzel na raz pokryć. Czyli w skrócie im większy numer tym większy pędzel. Myślę, że na blogu napiszę też o pędzlach, gdyż jak zauważysz w sklepach plastycznych jest ich cała masa do wyboru:
- o różnych końcówkach
- o różnym typie włosia.
Można się pogubić. Dlatego też zachęcam do przyjścia na warsztaty. Są one przeznaczone dla osób początkujących. Często przychodzą dziewczyny, które nie miały pędzla w dłoni od czasu podstawówki. A malują przepięknie. Same są zdumione z efektów. W każdym bądź razie na warsztatach można sobie na spokojnie przetestować różne rodzaje pędzli i zobaczyć z jakim się nam najwygodniej pracuje.
Następnie dodajemy odrobinę farby, praktycznie tylko tyle ile nabierze się z jednego dotknięcia pędzlem do kostki (w zależności jakich farb używacie, o tym chyba również niedługo napiszę całego posta) lub wyciśniętej wcześniej na paletę. I dobrze mieszamy z wodą. Odcień, który uzyskamy powinien być bardzo pastelowy.
Takim odcieniem malujemy pierwszy kwadrat w naszym akwarelowym bloczku.
Następnie, do tej samej wody z farbą na palecie dodajemy w dokładnie ten sam sposób co wcześniej kolejną porcję farby. Dokładnie mieszamy i malujemy kolejny kwadrat. U mnie jest to ten z podpisem dwa. Drugi stopień nasycenia barwy.
Czynność powtarzamy jeszcze trzy razy. Za każdym razem powinnyśmy uzyskać odcień o ton ciemniejszy od poprzedniego. Efekt, który uzyskaliśmy to właśnie transparencja.
Całe ćwiczenie powtarzamy dla kolejnego koloru.
Celem tego ćwiczenia jest uzyskanie kolorów od najbardziej transparentnego, przezroczystego do najbardziej soczystego i nasyconego.
Funkcja trackback/Funkcja pingback