Share week 2019
Jak co roku w marcu Andrzej Tucholski ogłasza na swoim blogu Share Week. Rok temu niestety przypomniałam sobie o tym dopiero po fakcie i nie udało mi się wrzucić swoich polecajek. W tym roku mam zamiar naprawić swój błąd.
Muszę powiedzieć, że długo nad nimi myślałam. Pierwsze co przyszło mi do głowy to to, że ja przecież nikogo nie czytam. Bo nie czytam regularnie. Niektórych czytuję. Niektórych śledzę na Instagramie. To ostatnio moje ulubione medium. Ale otwarcie mojego feedly pokazało mi, że jest zupełnie inaczej. Mam tam tyle podpiętych blogów, co prawda, większość zagranicznych, że ciężko mi z tego całego spisu było wyłuskać dla was perełki.
Postanowiłam więc skupić się na tych blogach, które dały mi największą ostatnio motywację i inspirację do działania. Głównie też dlatego, że dane było mi poznać te osoby in person. Osobiście. Lubię je, podziwiam, czasem do siebie piszemy.
A więc nie przedłużając już. Zaczynamy. Oto moje trzy polecenia blogowe.
Nieszablonowy shablon – to duet grafików i strategów marki. Dziewczyny, tworzą nieszablonową identyfikację wizualną kobiecych marek. Są świetne w tym co robią, a dodatkowo w swoim magazynie dzielą się swoją wiedzą.
Zanim poznałyśmy się na żywo na szkoleniu w Latającej Szkole, a później na trzy dniowym wyzwaniu trafiłam na ich Instagram i … tak mnie zachwycił, że zostałam z dziewczynami na dłużej.
Marika Wrońska – Marika urzekła mnie swoimi fotografiami i tym jak świetnie potrafi złapać ulotne chwile w czasie sesji. Lubię i podziwiam jej sposób komunikacji z klientem . Słucham jej Insta Stories, czytam wszystkie opisy pod zdjęciami. I żałuję, że nie jest z Białegostoku, bo byłabym jej stałym klientem.
Dodatkowo jej historia to spełnienie marzeń wielu kobiet. Móc pracować na własnych zasadach. W zgodzie ze sobą dzielić się swoją pasją. Tego również sobie i Wam życzę.
Latająca Szkoła – i na końcu, choć może raczej powinnam ująć tę polecajkę w pierwszej kolejności (biorąc pod uwagę impact jaki wywarła szkoła w moim życiu przez ostatnie miesiące). Kto czyta moje newslettery ten zrozumie :). Zapisując się do Latającej Szkoły miałam o niej pewne wyobrażenie i nie zawiodłam się. Dzięki Latającej poznałam masę kreatywnych kobiet, które pomimo, że znam tylko z internetów to tak zwyczajnie są mi bliskie.
Smutno mi na myśl, że cała przygoda niedługo się zakończy – zostały nam już tylko dwa miesiące szkoły. Teraz zrozumiałam, dlaczego niektóre dziewczyny „kiblują” w niej po 2-3 lata.